Mazury, Prusy Wschodnie, Warmia, historia Warmii i Mazur, Dąbrówno, Gilgenburg, Ryn, Olsztynek, Miłomłyn, Mierzwa, kroniki, reportaże, bibliofilstwo, wydawnictwa bibliofilskie, księgarnia internetowa, Moja biblioteka Mazurska, historia Warmii i Mazur













Mazury. Słownik stronniczy, ilustrowany

Wstęp

Wydawnictwa tego rodzaju nie miewają raczej wstępów. Ten Słownik jest jednak wyjątkowy z wielu powodów. Wyjątkowy na tyle, że postanowiłem opatrzyć go w podtytule słowem - stronniczy.

44 autorów zdecydowało się wziąć udział w pracach nad jego powstaniem. Dzięki elektronicznej poczcie udało się zorganizować grupę ludzi, którzy na co dzień na różne sposoby zajmują się Mazurami. Dla części są one miejscem życiowych wyborów, dla większości - urodzenia, dla wielu stanowią przedmiot naukowych dociekań, dla wszystkich są na pewno miłością. Promocja książki będzie szansą na poznanie się autorskiego grona. Nikt nie zna bowiem osobiście wszystkich. Nawet ja poznałem niektórych jedynie dzięki internetowej korespondencji i telefonicznym rozmowom.

Najwięcej autorów pochodzi z Giżycka i Pisza, są też przedstawiciele Węgorzewa, Gołdapi, Mrągowa, Ełku, Nidzicy, Olsztynka, Olecka, Szczytna, Działdowa, Ostródy, Prania, Pasymia, Owczarni, Kadzidłowa i Dąbrówna. Warmię reprezentują olsztyniacy, Polskę mieszkańcy Warszawy, Poznania, Gdańska, Płońska i Włocławka. Dwaj autorzy są mieszkańcami Iławy, która częścią Mazur na pewno by być chciała, ale oberlandzka przeszłość jej nie za bardzo na to pozwala. Jest w tym gronie kilku uniwersyteckich profesorów, prawie tyle samo, jeśli nie więcej, poetów, sporo ludzi nauki, kultury, promocji i turystyki, wydawców i autorów lokalnych gazet oraz popularnonaukowych mazurskich roczników. Wszyscy są znawcami tematu.

Kiedy rok temu rozpoczynaliśmy prace, poprosiłem, aby najpierw odpowiedzieli na pytanie, jakie hasła powinny wejść do tego słownika, potem sami je zredagowali. Wielu podsunęło też pomysły ilustracyjne. Powie ktoś, że gdyby zaproponować dobór haseł innej grupie autorów pewnie powstałoby zupełnie inne dzieło. Być może. I to był pierwszy powód, aby dać temu Słownikowi podtytuł - stronniczy.

Poprosiłem też, aby swoje hasła, oczywiście przy zachowaniu autorskiej odpowiedzialności, pisali bez popisywania się wiedzą, bardziej sercem niż rozumem. Encyklopedyczne notki wyszukać można dziś bowiem wszędzie, trudniej znaleźć ich entuzjastycznych czytelników. Zależało mi, aby autorzy przedstawili swój stosunek do opisywanej osoby, miejsca czy problemu. W większości podjęli wyzwanie. To był drugi powód, aby dać tej książce podtytuł - stronniczy.

Wprowadziłem, kontestowany początkowo przez wielu limit znaków, zabroniłem pisania sztampowych "cv" w przypadku postaci, a turystycznych przewodników, gdy w grę wchodziły miejscowości czy krajoznawcze atrakcje. Marzyłem o hasłach, które przeczytać będzie mógł z zaciekawieniem każdy, o słowniku dającym się polubić bez względu na stronę, na której się go otwiera.

Był i powód trzeci. Słownik, który trzymacie w rękach nie jest tylko historyczną opowieścią o krainie zamieszkanej niegdyś przez polskojęzycznych ewangelików. Nie szukaliśmy w nim odpowiedzi na pytanie ile gramów polskości miał w sobie każdy Mazur. Wiemy, że im bliżej czasów współczesnych, tym mniej znaczący był to ciężar. Nie skupiliśmy się też na podkreślaniu śladów niemieckości tej ziemi. W tej kwestii niektóre, także polskie stowarzyszenia uczyniły już naprawdę dużo. Nie poszliśmy tropem wyszukiwania inności, epatowania mniejszościami i dramatycznymi losami ich przedstawicieli. Krzywda każdego Niemca czy Ukraińca wyzwala w nas współczucie i potępienie, ale nie zwalnia z obowiązku pamiętania o tragicznych losach wielu naszych przodków.

Żadnego ważnego historycznie hasła mazurskiego w tym słowniku oczywiście nie zabrakło. Było jednak dla nas sprawą co najmniej tak samo ważną spróbować odpowiedzieć na pytanie o dzisiejszy krajobraz kulturowy Mazur. Stąd obecność wielu tematów, które po raz pierwszy próbujemy definiować, stąd notki o ludziach, których dokonania związane były już tylko z powojennymi dziejami krainy. Oddzielnych haseł nie poświęciliśmy jednak ludziom żyjącym. Zbyt łatwo tu bowiem o złe wybory i pochopne opinie. Uczyniłem tylko jeden wyjątek, znający Mazury na pewno przyjmą go ze zrozumieniem. Dobór haseł współczesnych budzić może największe emocje. I to jest trzecim powodem zastrzeżenia "stronniczości" tego Słownika.

Nie zdecydowałbym się pewnie na realizację projektu "Mazur", gdyby nie usilne, czasami nawet zabawne, próby wykreowania Warmii jako rozpoznawalnej krainy. Działania te biorą za podstawę historyczny, dzisiaj nieistotny, podział na katolicką Warmię i protestanckie Mazury. Jednym z filarów strategii promocji województwa powinna stać się oczywiście różnorodność ziem, które je stanowią. Nie warto jednak z tego powodu kreślić nieistniejących granic, nawet, jeśli służą one tylko witaniu orszaku przebierańców.

Warmia, a już na pewno Prusy Wschodnie, wymagają swoich współczesnych polskich słowników. Być może, przynajmniej jeden z nich ukaże się w ramach działań mojej Oficyny. Uważam, że słowniki te są nam, dzisiejszym Mazurom i Warmiakom, spadkobiercom także wschodniopruskiej tradycji tej ziemi, po prostu potrzebne.

Waldemar Mierzwa








   Copyright Moja Biblioteka Mazurska 2003

Projekt i wykonanie NG Interactive