Mazury, Prusy Wschodnie, Warmia, historia Warmii i Mazur, Dąbrówno, Gilgenburg, Ryn, Olsztynek, Miłomłyn, Mierzwa, kroniki, reportaże, bibliofilstwo, wydawnictwa bibliofilskie, księgarnia internetowa, Moja biblioteka Mazurska, historia Warmii i Mazur













Jerzy Marek Łapo, Tragarz Duchów

Wstęp

Podania ludowe stanowiły ważną część folkloru każdej społeczności. To właśnie w nich, zwłaszcza w historycznych i wierzeniowych, najsilniej odciskały się cechy kulturowe. Mocniej niż w baśniach, w których akcja toczyła się w mniej lub bardziej wyimaginowanej rzeczywistości - "za górami, za lasami" lub w legendach, które związane były z treściami chrześcijańskimi. Wydarzenia opisywane w podaniach najczęściej dość dokładnie określały przestrzeń oraz czas. To one powodowały, że charakterystyczne miejsca w krajobrazie - pagórki, grodziska, brody, jeziora, etc. stawały się punktami, na których rozpinała się cała rzeczywistość kulturowa społeczności, zwłaszcza wiejskich. W podaniach wierzeniowych przekazywano z pokolenia na pokolenie najczęściej wiedzę typu demonologicznego, historyczne natomiast pozwalały określać przeszłość i tożsamość historycznokulturową, choć była ona naznaczona wyraźnym piętnem historyzmu. Podania nie miały na celu dokumentowania przeszłości i wierzeniowości. Ich opowiadanie sprawiało, że zawarte w nich treści, nawet te z zamierzchłej przeszłości, powracały i działy się "tu i teraz".

Ludowe opowieści zwróciły już uwagę pierwszych kronikarzy i dziejopisów, którzy od XIII wieku zaczęli liczniej docierać na ziemie pruskie. Na marginesach opisów krzyżackich dziejów, poczęli oni dokumentować folklor ludności zachodniobałtyjskiej, która w późniejszych wiekach coraz bardziej ulegała polonizacji, germanizacji i lituanizacji. To właśnie przenikanie się tych czterech żywiołów kulturowych, przesycone religijnością chrześcijańską oraz reliktami pogaństwa, tak pruskiego, jak i słowiańskiego, stworzyły kulturę, wierzeniowość i obrzędowość Mazur.

Pierwszy, monograficzny opis kultury Prusów pojawił się dopiero w 1684 roku. Było to dzieło Krzysztofa Hartknocha "Alt und neues Preussen, oder preussischer Historien zwei Theile", wydane we Frankfurcie i Lipsku. Pierwsza jego część poświęcona była historii, obyczajowości, religii, wierzeniowości etc. Prusów sprzed przybycia krzyżaków. Pionierska praca Hartknocha bazowała na starszych publikacjach oraz archiwaliach często autorstwa urzędników krzyżackich i duchownych, którzy świat Prusów opisywali z perspektywy wyższości kultury i religii chrześcijańskiej. Jednocześnie świadomie odwoływali się oni do staropruskich tradycji, na przykład w opisywaniu genezy nazw terytoriów plemiennych, które zostały przejęte i zaakceptowane przez krzyżaków. Wśród najstarszych dziejopisów należy wymienić Piotra z Dusburga i jego "Kronikę Ziemi Pruskiej" (ok. 1330 rok), Erazma Stellę i "Antiquitates Borussiae" (ok. 1520 rok) oraz Szymona Grunaua z "Kroniką Pruską" (lata ok. 1517-1529). Na przedchrześcijańskie zagadnienia religijne baczną uwagę zwracali Hieronim Małecki, a później Jerzy Krzysztof Pisański. Wiele informacji zaczerpniętych z własnych obserwacji terenowych wiejskiego folkloru zawarł w swoim komentarzu do pierwszej, wielkoarkuszowej mapy Prus Książęcych Kacper Hennenberger. Dzieło to pod tytułem "Erklärung der Preussischen grössen Landtafel oder Mappen" ukazało się w Królewcu w 1595 roku. Przeżytki pogaństwa, żywe w XVI wieku, a także w kolejnych stuleciach dokumentował także Mateusz Praetorius czy też warmińscy jezuici, idąc w ślady swoich współbraci na Litwie i Żmudzi.

Praca Hartknocha przez wiele dziesięcioleci traktowana była jako podstawa do poznawania historii i obyczajowości religijnej Prus, także terenów, określanych później jako Mazury. Początek XVIII wieku zaowocował rozwojem studiów nad historią regionalną. Wiele interesujących informacji, zaczerpniętych z folkloru, ukazało się w pięciu tomach "Erleutertes Preussen", wydanych w Królewcu między 1724 a 1742 rokiem. W latach siedemdziesiątych XVIII wieku na znaczenie pieśni i podań ludowych uwagę zwrócił Jan Gotfryd Herder. Zainteresowania tego badacza rozwijał później historyk Ludwik Baczko.

Na osiemnastowieczne zabobony zwracał uwagę także Jerzy Andrzej Helwing, węgoborski (węgorzewski) pastor z zacięciem krajoznawczym. Opisał je w dziele "Lithographia Angerburgica", które ukazało się w Królewcu w 1717 roku. Tego, że zabobony były bardzo żywotne dowodziły także już dziewiętnastowieczne relacje protestanckich duchownych. Między innymi anonimowy wiejski pastor z dezaprobatą, ale i z ciekawością opisywał w 1832 roku religijną i obyczajową rzeczywistość mazurskiej wsi "przy trakcie między miastami Węgobork i Gołdap". Zdumienia i zakłopotania nie krył także berliński wizytator Fryderyk Oldenberg, który przemierzył Mazury w 1865 roku, a przedstawione przełożonym sprawozdanie podał do druku.

W XIX stuleciu, wraz z rozwojem stowarzyszeń krajoznawczych i starożytniczych, ludowy folklor, w tym podania, zaczęto wydobywać z półmroku podcieni mazurskich chałup. Lokalni badacze, pośród nich między innymi Gustaw Gizewiusz, Paweł Nataniel Paulini, Krzysztof Celestyn Mrongowiusz, Krystyn Lach Szyrma, Marcin Gerss, Jan Karol Sembrzycki, Hermann Frischbier, Oskar Kolberg i Elżbieta Lemke dokumentowali wszelkie przejawy twórczości folklorystycznej, utrwalając obrzędowość i wierzeniowość Mazurów. Zagadnieniami tymi interesował się także wybitny historyk Max P. Toeppen, który zebrane przez siebie materiały, przede wszystkim z południowych Mazur, opublikował jako "Aberglauben aus Masuren", najpierw w 1866 roku w Gdańsku, a rok później w Królewcu. Praca ta wydana zostanie niedługo w języku polskim w serii "Moja Biblioteka Mazurska". Toeppena należy uważać za jednego z praojców nowożytnej archeologii. Opierając się na podaniach o zapadłych zamkach wskazywał on lokalizacje grodzisk. Metoda ta dopiero od niedawna ponownie wraca do łask archeologów i historyków. Jeszcze w monografii Ządzborka (Mrągowa) "Unsere masurische Heimat" z 1918 roku, zredagowanej przez Karola Templina, podania zamieszczono w jednym rozdziale, między zagadnieniami archeologicznymi a historycznymi.

Pierwszy zbiór podań z terenu ziem pruskich ukazał się anonimowo w I tomie czasopisma "Preussische Archiv" z 1790 roku. Kolejne materiały drukowano w periodykach królewieckich: ukazującym się od 1829 roku "Preussische ProvinzialBlätter", przekształconym w 1846 roku w "Neue Preussische ProvinzialBlätter", który od 1864 roku ukazywał się jako "Altpreussische Monatsschrift" oraz od 1875 roku w "Sitzungsberichte der Altertumsgesellschaft Prussia". Podobną, regionalną działalność prowadziło zawiązane w 1894 roku giżyckie Towarzystwo Literackie "Masovia", wydające "Mitteilungen der Literarische Gesellschaft Masovia" oraz działające od 1880 roku wystruckie Towarzystwo Miłośników Starożytności, wydające "Zeitschrift der Altertumsgesellschaft Insterburg".

Klasycznym dziełem dla badaczy folkloru podaniowego, na które powoływało się wielu późniejszych autorów, okazała się być publikacja Wilhelma Tettaua i Jodokusa Temmego, "Die Volkssagen Ostpreussens, Litthauens und Westpreussens z 1837 roku. Podania ludowe z Mazur trafiały też do książek zawierających tego typu utwory zebrane z terenu całego państwa pruskiego, które wyszły spod piór między innymi Fryderyka Beckera, Korneliusza Roose, Jana Thiele, Widara Ziehnerta, Jana Grässe, Otto Knoopa czy R. Jonasa. W kolejnym stuleciu prace zawierające podania ludowe z Mazur wydali Hermann Jantzen, Krystian Krollmann, Karol Plenzat, Franciszek Krügel, Frida Borstädt, Emil Guttzeit, Herta Grudde i Gustaw Grannas.

Upowszechnienie mazurskiego folkloru w formie pisanej zawdzięczać należy rozwojowi tutejszego, polskojęzycznego czasopiśmiennictwa i drukarstwa. To na łamach mazurskich gazet (między innymi: "Przyjaciel Ludu Łecki" [1842-1845], ostródzki "Mazur" [1882-1884], ełcka "Gazeta Ludowa" [1896-1901, w latach 1901-1902 w Szczytnie], szczycieński "Mazur" [1906-1914, 1910-1920], działdowska "Gazeta Mazurska" [1922-1933], szczycieński "Mazurski Przyjaciel Ludu" [1923-1928], olsztyński "Mazur" [1928-1939]) oraz kalendarzy (królewiecki "Kalendarz Staropruski Ewangielicki" [1866-1931], ostródzki "Kalendarz Prusko-Polski" [1884-1885], toruński "Kalendarz Ewangielicko-Polski dla Mazur, Szląska i dla Kaszubów" [1886-1890], działdowski "Kalendarz dla Mazurów" [1924-1939]) przez wiele dziesięcioleci gościły podania, wiersze czy pieśni. Ukazywały się one też na łamach periodyków niemieckojęzycznych, takich jak: olsztyński "Unsere Heimat" [1921 co najmniej 1934], ełcki "Unser Masuren-Land" [1925 co najmniej 1937], piski "Heimatglocken aus alter und neuer Zeit", węgorzewski "Angerburger Heimatblätter" [1927 - co najmniej 1934], giżycki "Aus der Heimat" [1934-1940]. Do czołowych folklorystów zamieszczających w nich teksty należeli Hedwig Borowski, Adolf Pogoda, Karol Plenzat.

Z biegiem czasu badacze zaczęli postrzegać folklor nie tylko jako część spuścizny etnograficznej. Podania odnoszące się do czasów staropruskich - pogańskich opublikował Franciszek Hirsch. Przeanalizował on treść wybranych utworów na tle mitologii indoeuropejskiej. Temat Romowe w folklorze opracował Jan Krauledat. Podania związane z plemieniem Galindów opisał Aleksander Brückner, o działalności krzyżaków pisał Ernest Lippe. W 1916 roku ukazał się artykuł Karola Plenzata poświęcony pobojowiskom. W trzynaście lat później Ernest Reich zajął się zagadnieniem podań związanych z wojnami. Podania historyczne i wierzeniowe drukowano także przy okazji sprawozdań z prowadzonych badań wykopaliskowych. W 1914 roku Adalbert Bezzenberger publikując sprawozdanie z wykopalisk na grodzisku zwanym Górą Dziewic w Tarławkach, w pow. węgorzewskim, zamieścił w nim opowieść o trzech zaklętych pannach z zapadłego zamku, który miał się niegdyś wznosić na rozkopywanym pagórku.

W 1924 roku na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu w Królewcu utworzono Instytut Badań Regionalnych i Ludoznawczych, w którym powstał unikalny rękopiśmienny zbiór podań ludowych Handschriftliche Sagensammlung des Instituts für Heimatforschung und Volkskunde an der Albertus-Universität zu Königsberg Pr. Jego zasoby wykorzystał Eryk Pohl opracowując dzieło Die Volkssagen Ostpreussens.

Po zakończeniu II wojny światowej polscy badacze podjęli dość szybką akcję zbierania mazurskiego folkloru. Prace zogniskowały się wokół Państwowego Instytutu Sztuki w Warszawie. Placówką terenową PISu w Olsztynie kierowali Władysław Gębik, Michał Lengowski, Maria Sendrowska i Maria Zientara Malewska. Od 1953 roku filia ta inspirowała dziennikarzy ekspozytury Polskiego Radia w Olsztynie do rejestrowania ginących pieśni i tekstów gwarowych. Wśród pracowników rozgłośni największe zasługi na tym polu wnieśli Maryna Okęcka-Bromkowa i Włodzimierz Jarmołowicz. Ta pierwsza opublikowała część zebranych podań w książce "Nad jeziorem bajka śpi".

W 1956 roku ukazał się pierwszy, powojenny zbiór bajek pod redakcją Haliny Konecznej i Wandy Pomianowskiej - "Bajki Warmii i Mazur". Rok później do rąk czytelników trafił zbiór podań, baśni i legend zatytułowany "Kiermasz bajek". Jego powodzenie zaowocowało kilkoma wznowieniami oraz opracowaniem i wydaniem w 1965 roku "Nowego kiermaszu bajek". Folklor, w tym podania ludowe, były drukowane w olsztyńskich periodykach: "Słowo na Warmii i Mazurach", "Warmia i Mazury", "Strażnica Ewangeliczna" oraz w regionalnych monografiach wydawanych przez stowarzyszenie "Pojezierze". Krytyczną analizę podań przeprowadzili etnografowie, m.in. Jan Śliziński i Anna Szyfer. W 1976 roku Tadeusz Oracki przedstawił analizę motywów mazurskich i warmińskich bajek, rozważając ich związki między innymi z wierzeniami oraz problematyką społeczną. Tematykę tą autor rozszerzył w pracy "Jak Mazurowi diabeł matkę dał" z 1995 roku, publikując teksty 174 bajek ludowych.

Mazurskie podania znalazły się też w autorskich zbiorach Klemensa Oleksika, Ireny Kwintowej oraz Emilii Sukertowej-Biedrawiny. Ta ostatnia z dużym zapałem gromadziła i popularyzowała folklor (zwłaszcza Działdowszczyzny) już w okresie międzywojennym. Powrócono też do spuścizny po Maxie P. Toeppenie. Najpierw jego podania adaptował Jan Ziółkowski, a w 1999 roku nowy przekład części utworów podali do druku Herbert Somplatzki i Tadeusz Ostojski. W 2006 roku autor niniejszego wstępu opracował zbiór 49 podań z terenu Mazur wschodnich pod tytułem "W cieniu Zamkowej Góry".

Mazurski folklor nie zniknął z publikacji niemieckojęzycznych. Podobnie jak przed 1945 rokiem, tak i po wojnie lokalne podania zamieszczano w powiatowych monografiach. Tego typu utwory publikowane były w zbiorach opracowywanych między innymi przez Gustawa Grannasa, Ludwika Klingera, Heinza Podehla, Krystynę Hinze, Ulfa Diederichsa, Alberta Cammanna oraz w wydawnictwach stowarzyszeń dawnych mieszkańców poszczególnych wschodniopruskich powiatów.


***



"Tragarz duchów" stanowi kontynuację książki "W cieniu Zamkowej Góry. Zbiór podań ludowych z Mazur Wschodnich", która ukazała się w ubiegłym roku jako ósmy tom "Mojej Biblioteki Mazurskiej".

"Tragarz" różni się od swojej starszej "siostry". Zawiera opowieści, których próżno szukać w wydanym przed rokiem zbiorze. Czytelnik znajdzie tu nie tylko podania historyczne, lecz i wierzeniowe, które do tej pory nie ukazały się w języku polskim lub są bardzo mało znane. Obok opowieści o zapadłych i zatopionych zamkach, aniołach, demonach i strachach odnaleźć na kartach Tragarza można także ludowe wizje najazdu tatarskiego czy obecności żołnierzy Napoleona w Prusach. Co ważne, zebrane w "Tragarzu duchów" podania pochodzą z terenu całych Mazur, a nie tylko z ich wschodniej części, jak to miało miejsce w książce "W cieniu Zamkowej Góry".

Cóż znaczy dzisiaj określenie "Mazury"? To trudna do ścisłego, geograficznego określenia część składowa "Warmii i Mazur", gdzie mówi się przeważnie po polsku, ale też po ukraińsku i niemiecku. W czasach plebiscytu 1920 roku mazurskości odmawiano już powiatom węgorzewskiemu i gołdapskiemu, choć pastor Adalbert Braun z ówczesnego Węgoborka (Węgorzewa) jeszcze w 1926 roku drukował polskie wiersze jako ciekawostki etnograficzne. Wcześniej od Olecka po Ostródę, a właściwie od Margrabowy po Ostród, słychać było język polski wiejskiego ludu wyznania luterańskiego. To był kulturowy wyznacznik Mazur i Mazurów. Jeszcze w końcu XVIII stulecia mieszczanie rastemborscy (kętrzyńscy) składali przysięgę w języku polskim! Ale czy Mazurami byli tutejsi mieszkańcy mówiący w dialekcie dolnoniemieckim (plattdeutsch)? Wierzyli przecież w identyczne istoty, jak ich polskojęzyczni pobratymcy, tyle że zamiast kłobukami nazywali je alfami czy koboldami. Podobne rozterki natury semantycznej czają się na każdym kroku, przeto dla potrzeb niniejszej książki przyjąłem za tradycyjny obszar mazurski uważać dzisiejsze powiaty: gołdapski, węgorzewski, wschodnią część kętrzyńskiego, giżycki, olecki, ełcki, piski, mrągowski, szczycieński, nidzicki, południową część ostródzkiego oraz okolice Olsztynka, które znalazły się dzisiaj w powiecie olsztyńskim. Cały folklor podaniowy traktuję jako mazurski, zdając sobie sprawę, iż mógł on wyrastać na nieco odmiennym "korzeniu".

Zamieszczone tutaj podania zostały przełożone z języka niemieckiego. Jestem przekonany, iż zanim zostały zapisane w tym języku, wiele z nich, z pokolenia na pokolenie było przekazywanych po polsku. Sporo tekstów zostało zaczerpniętych ze zbioru podań ludoznawcy i etnologa Eryka Pohla. Jego praca "Die Volkssagen Ostpreussens" ukazała się dwa lata po śmierci autora w 1943 roku w Królewcu. O ile można mieć zastrzeżenia do moralnej postawy Pohla, zdeklarowanego nazisty i członka NSDAP, to jego książce nie sposób odmówić wartości naukowej i źródłowej. Bazowała ona bowiem między innymi na rękopiśmiennej kartotece Instytutu Badań Regionalnych i Ludoznawczych na Uniwersytecie w Królewcu.


Panom Grzegorzowi Białuńskiemu z Giżycka, Grzegorzowi Jasińskiemu z Olsztyna i Mariuszowi Wyczółkowskiemu z Kętrzyna dziękuję za bezinteresowną pomoc i uwagi przy tworzeniu tej książki.

Jerzy Marek Łapo









   Copyright Moja Biblioteka Mazurska 2003

Projekt i wykonanie NG Interactive