Mazury, Prusy Wschodnie, Warmia, historia Warmii i Mazur, Dąbrówno, Gilgenburg, Ryn, Olsztynek, Miłomłyn, Mierzwa, kroniki, reportaże, bibliofilstwo, wydawnictwa bibliofilskie, księgarnia internetowa, Moja biblioteka Mazurska, historia Warmii i Mazur













Kronika parafii ewangelickiej w Rynie w Prusach Wschodnich
Ułożona przez proboszcza ryńskiego Alberta Sapatkę z okazji jubileuszu 300-lecia istnienia tutejszego kościoła (1604-1904)


Wstęp Grzegorza Białuńskiego i Grzegorza Jasińskiego*

Kronika parafii ryńskiej Alberta Sapatki stanowi jedyną, jak do tej pory, monografię poświęconą mazurskiemu miasteczku - Rynowi. Autor dokonał niemal pionierskiego zadania. Na podstawie dosyć szerokiej kwerendy archiwalnej oraz skąpej jeszcze wówczas historiografii przedstawił dzieje Rynu ze szczególnym uwzględnieniem losów miejscowej parafii do 1904 roku.

Obecnie dysponujemy jeszcze kilkoma przyczynkami, które wzbogacają naszą wiedzę o Rynie. W pierwszym rzędzie należy tutaj wspomnieć o pracy Hansa Hessa von Wichdorffa Beiträge zur Geschichte des Ordensschlosses Rhein und der Stadt Rhein im Kreise Lötzen in Masuren, w której znalazło się przede wszystkim szersze omówienie dziejów ryńskiego zamku. Wkrótce potem szereg niewielkich artykułów źródłowych opublikował Helmut Meye w historycznym dodatku giżyckiej "Lötzener Zeitung". Na szczególną uwagę zasługuje jego praca Die Entwicklung von Rhein vor der Anerkennung als Stadt przedstawiająca rozwój osady do uzyskania praw miejskich na początku XVIII w. Ponadto były to m.in. przyczynki o zamku (Neue Quellen zur Baugeschichte des Ordenshauses Rhein) i najstarszych osadach przy zamku ryńskim (Die ältesten Siedlungen bei Burg Rhein). Warto wymienić też artykuł innego autora (rektora Nehringa z Wrocławia) o pierwszym burmistrzu ryńskim Christianie Schachtmeyerze (Der erste Bürgermeister von Rhein). Wartość tych prac podnosi szerokie i często in extenso wykorzystanie materiałów z ówczesnego archiwum królewieckiego. Niestety po drugiej wojnie światowej nie powstały już w zasadzie nowe źródłowe prace poświęcone historii miasta, a niemieckie i polskie monografie powiatowe dzieje Rynu traktują dosyć ogólnie, w tych drugich większy nacisk położono na dzieje najnowsze.

Z powyższych względów uznano za zasadne ponowne wydanie pracy A. Sapatki w polskim tłumaczeniu, tym bardziej, że praca zachowuje swoją wartość faktograficzną. O tym decyduje przede wszystkim bardzo bogata podstawa źródłowa. Autor miał przecież do dyspozycji miejscowe archiwum parafialne, dzisiaj niestety w zdecydowanej większości zaginione. Stąd zaczerpnął m.in. reces wizytacyjny z 1724 r., wyczerpująco opisujący ówczesną sytuację w parafii ryńskiej; ponadto księgi kościelne począwszy od 1649 r.; plan miasta z 1733 r. i inne, jak zbiór cyrkularzy (z lat 1780-1817); rejestr zmarłych (1794-1867); akta pogrzebowe i księga konceptów. Fragmenty oparte na tych archiwaliach mają obecnie dla nas wartość źródłową. Nie mniejsze znaczenie przy pisaniu Kroniki odgrywały dokumenty z archiwum królewieckiego, w którym zgromadzono archiwalia począwszy od czasów krzyżackich. Te źródła miały nieco więcej szczęścia i dzisiaj są nadal dostępne dla historyków. Stąd też szczegółowo możemy określić z jakiego zespołu archiwalnego A. Sapatka korzystał. Tutaj należy wymienić często wykorzystywany przez autora obecny zespół Etats-Ministerium 122, w którym zgromadzono dokumenty dotyczące Rynu z czasów Prus Książęcych i królestwa pruskiego po czasy napoleońskie. Sięgnął też po księgę przywilejów wydanych do 1538 r. (obecnie Ostpreussische Folianten 125), następnie po tzw. księgę zamkową (Hausbuch) z przywilejami dla starostwa ryńskiego do drugiej połowy XVII w. (Ostpreussische Folianten 334). Autor znał ponadto protokoły wizytacji kościelnych z 1528 i 1574 r., korzystał też z ksiąg rachunkowych starostwa ryńskiego z 1538 i 1564 r. (Ostpreussische Folianten 9681 i 9693) i z księgi pomiarów miejscowości w starostwie z 1599 r. (Ostpreussische Folianten 1320). Odnalazł i wykorzystał mapę starostwa ryńskiego z 1663 r., choć nie znał jej autora (Józefa Naronowicza-Narońskiego).

Podczas kwerendy dotarł A. Sapatka również do bibliotek królewieckich, jak też do akt z sądów okręgowych w Rynie i Mikołajkach. Znał dotychczasowe wydawnictwa źródłowe, jak też historiografię poświęconą Prusom Wschodnim. Wszystko to znacznie podnosi wartość publikowanej Kroniki. Nie jest ona jednak pozbawiona pewnych mankamentów. Mimo ogromu wykorzystanych źródeł nie są one pełne. Zwłaszcza źródła królewieckie zostały wykorzystane w sposób "wyrywkowy" i niepełny. Przykładowo oprócz wykorzystanej księgi zamkowej istnieją jeszcze trzy inne (Ostpreussische Folianten 332, 333 i 335), obok wspomnianych ksiąg rachunkowych znajdujemy jeszcze wiele późniejszych, głównie z XVII w., autor nie wykorzystał innych protokołów wizytacyjnych parafii (Ostpreussische Folianten 1274, 1284). Bogaty zespół Etats-Ministerium również został potraktowany w sposób wybiórczy. Niewątpliwie taki był zamysł autora, który nie pisał przecież dokładnej historii miasta, ale jedynie kronikę parafii, poza tym praca związana była z jubileuszem, co pociągało za sobą pewną dyscyplinę czasową.

Poważniejsze mankamenty znajdujemy gdzie indziej. Otóż autor najwyraźniej miał problemy z rozczytaniem i niekiedy ze zrozumieniem rękopiśmiennych źródeł z dawnych epok. Owe pomyłki zostały w pracy wyjaśnione przez wydawców, choć niekiedy, z braku dostępu do oryginałów, było to niemożliwe. Razi też zbyt ścisłe trzymanie się źródeł, czasami bez próby ich interpretacji, czy wyjaśnienia. W miarę możliwości starli się to obecnie uczynić wydawcy.

Co wiemy o autorze Kroniki? Albert Christoph Rudolf Sapatka urodził się 13 października 1836 roku w Nowem nad Wisłą, w ówczesnych Prusach Zachodnich, jako syn kupca Christiana (zm. 1846) i Josepfine Porsch (zm. 1880). Wychował się w Chełmnie, uczęszczał do szkół średnich w Lipsku i Halle, tam odbył studia teologiczne, zakończone oceną dobrą. Następnie - o czym sam informuje w prezentowanym dziele - otrzymał stanowisko nauczyciela domowego w Górnem (pow. gołdapski), na uniwersytecie w Królewcu zdał obydwa egzaminy teologiczne i złożył egzamin nauczycielski w seminarium nauczycielskim w Węgorzewie. Z uzyskanych uprawnień skorzystał podejmując pracę jako nauczyciel w szkole miejskiej w Rynie (1864-1866) i oczekując tam na wakujące miejsce duszpasterskie. Otrzymał je w 1866 roku. Było to nowo utworzone stanowisko prowincjonalnego wikarego dla Mazur. Stacjonując w Szczytnie, podległy był bezpośrednio konsystorzowi królewieckiemu, nie miał konkretnych zadań, a jedynie wypełniał zlecone mu zadania, polegające najczęściej na zastępowaniu chorych i urlopowanych duchownych. Jednak już w 1868 roku przeniesiono go do Olsztyna, gdzie objął trudne stanowisko proboszcza opiekującego się diasporą ewangelicką. Stanęło przed nim zadanie budowy świątyni ewangelickiej w tym mieście, z czego wywiązał się z sukcesem. Za jego czasów powstała także plebania w Nowej Wsi (pow. olsztyński) - parafii, którą zarządzał z Olsztyna, odprawiając tam comiesięczne nabożeństwa po niemiecku i po polsku, powołał także fundusz dla wdów po pastorach. Ponieważ jego praca na Warmii przypadła na okres kulturkampfu, nie brakło w tym czasie zadrażnień z katolikami. Zresztą w wielu przypadkach zajmował stanowcze, antykatolickie stanowisko, co wywoływało reakcję drugiej strony. Jego pracę na Warmii określono jako "niezwykle owocną". Po czternastoletnim pobycie w Olsztynie zdecydował się na objęcie parafii w Gąskach (pow. olecki). U przyczyn tego kroku leżało złe uposażenie parafii w Olsztynie, jego ciężko chora żona Julia von Borkowski (1843-1883) wymagała kosztownego leczenia, posiadał trójkę dzieci. Po rychłej śmieci żony ożenił się ponownie z Johanną Marią von Wernt (zm. 1892). Po siedmiu latach pracy w Gąskach otrzymał stanowisko proboszcza w Rynie, gdzie został wprowadzony na urząd w dniu swoich urodzin, 13 października 1889 r., wydarzenie to uczcił stosownym, wydanym drukiem, utworem poetyckim znany giżycki wydawca Marcin Gerss. Sapatka urząd ten piastował do śmierci, która zabrała go 8 lutego 1909 roku. Został pochowany na cmentarzu w Kętrzynie, na nagrobku umieszczono następującą inskrypcję: "Ich weiss, dass mein Erloeser lebt" ("Wiem, że mój Odkupiciel żyje", ks. Hioba 19,25). Ten granitowo-marmurowy nagrobek szczęśliwie przetrwał do dzisiaj.

Niewątpliwie Albert Sapatka należał do grupy najbardziej aktywnych duchownych mazurskich w ostatnich dekadach XIX i początkach XX wieku. Zwrócono nań uwagę proponując stanowisko prowincjonalnego wikarego, lata olsztyńskie potwierdziły tę dobrą opinię. Odznaczał się aktywnością na wielu polach. Przede wszystkim zauważono jego pracę w ramach Misji Wewnętrznej, organizacji skupiającej się na próbach ponownego pozyskania dla Kościoła tych, którzy oddalili się od niego. Do zadań Misji na Mazurach należała także działalność wśród robotników budujących drogi i linie kolejowe. Za szczególną zasługę poczytano Sapatce zakup przewoźnej kaplicy, która towarzyszyła robotnikom przemieszczającym się wraz z budowanymi liniami. Po latach właśnie tę sferę działalności Misji Wewnętrznej uznano za jedną z najważniejszych w jej pierwszym pięćdziesięcioleciu istnienia. Autor Kroniki parafii ewangelickiej w Rynie wniósł duży wkład w organizowanie konferencji duchownych, przygotowujących księży do pracy w mazurskich warunkach, podejmował, zresztą bez powodzenia, inicjatywy zmierzające do poprawy i rozszerzenia systemu stypendialnego dla kandydatów z Mazur pragnących podjąć studia teologiczne. Działania te miały przezwyciężyć występujący brak kandydatów i duchownych znających język polski, proponował usprawnienia w przygotowaniu młodych teologów do zawodu duszpasterskiego, wypowiadał się na temat pracy organistów. Dużo sił, o czym także sam poinformował swoich czytelników, poświęcił odbudowie i rozbudowie świątyni w Rynie.

Inną sferą aktywności Sapatki były kwestie ruchów wewnątrzkościelnych i sekciarskich, pod koniec stulecia szczególnie wyraźnie zaznaczających swoją obecność także w diecezji giżyckiej. Mimo że wysoko oceniano kaznodziejskie zdolności Sapatki, nie zgłaszano także zastrzeżeń do jego umiejętności w zarządzaniu parafią i sprawowaniu wszelkich obowiązków duszpasterskich, zauważano jednak: "Ma on bardzo ujmującą i przyjemną powierzchowność, sprawia wrażenie człowieka bardzo łagodnego i spokojnego, ale w rzeczywistości cechuje go powściągliwy i skryty charakter, pełen impetu i porywczości. Podobno posiedzenia rady gminy kościelnej często mąciły gwałtowne sceny, wywołane przez proboszcza. (...) Mimo jego wybitnej zdolności do głoszenia kazań i mimo pilności w pracy urzędowej (...) jest coś, jakby jakiś czar oddzielał go od serc i zaufania gminy". I właśnie, mimo że nie szczędził sił w zwalczaniu sekt, wydawał broszury przeciwko nim, to przecież brak jego kontaktu z wiernymi miał wpłynąć na rozprzestrzenienie się owych sekt w parafii ryńskiej. Zresztą Sapatka wyrósł na znawcę ruchów wewnątrzkościelnych, był autorem jednego z ważniejszych artykułów ogłoszonych na łamach "Evangelisches Gemeindeblatt", nieoficjalnego organu konsystorza wschodniopruskiego, w którym przedstawiono poglądy Kościoła ewangelickiego na temat zorganizowanego ruchu gromadkarskiego.

Jako duchowny pracujący na Mazurach niejednokrotnie wypowiadał się podczas toczonej przez całą drugą połowę XIX wieku dyskusji w kwestii opieki duszpasterskiej nad ludnością polskojęzyczną, potrzebą zapewnienie jej literatury religijnej w ojczystym języku, postępami germanizacji. Zajmował tutaj dość ambiwalentne stanowisko. Swoje poglądy wyraził najdobitniej w 1898 roku, gdy na łamach organu Misji Wewnętrznej, miesięcznika "Fliegende Blätter", opublikował obszerny artykuł Kirchliche Umschau in Masuren, w którym jednoznacznie łączył język polski z niekorzystnymi przejawami religijności na Mazurach, ale - jak twierdził - postępująca germanizacja to zmienia, sprzyja także ideom Misji Wewnętrznej, dzięki wykształcaniu "głębokiej świadomości ewangelickiej". Z drugiej jednak strony, zarówno na zebraniach Misji Wewnętrznej, jak i innych kościelnych organizacji opowiadał się za popularyzacją polskich książek religijnych i czasopism kościelnych, proponował przetłumaczenie bądź wznowienie rozmaitych tytułów, także w celu umacniania świadomości religijnej i przeciwstawienia się wpływom - jak to sformułował - "polsko-katolickich" Mazurów. Jednak jego propozycje były odrzucane przez władze kościelne i zwolenników radykalnej germanizacji Mazurów. Sapatka reprezentował bowiem dość typową dla dużej części duchowieństwa ewangelickiego postawę, zakładającą i chętnie przyjmującą do wiadomości germanizację ludności mazurskiej, ale jednocześnie czującą się w obowiązku odprawiania nabożeństw i udzielania wszelkiej posługi duszpasterskiej w jej ojczystym języku.

Osobny problem stanowi wiedza historyczna Sapatki. Wzrost zainteresowania przeszłością, wynikający z potrzeby podbudowy świadomości narodowej i rozwoju tożsamości regionalnej, jaki miał miejsce w XIX wieku, musiał odbić się także na powstaniu historiografii kościelnej. Pewien wpływ miał na to racjonalizm, a także niejednokrotnie względy praktyczne, wymuszające - po zreformowaniu sieci parafialnej i superintendenckiej na początku XIX wieku - rozstrzyganie licznych sporów terytorialno-ekonomicznych o podłożu historycznym.

Jednak mimo znakomitych wzorców z wcześniejszych stuleci, łączących się z postaciami Celestyna Myślęty, Christopha Hartnocha czy Daniela Heinricha Arnolda, zainteresowanie historią kościelną w Prusach Wschodnich w pierwszej połowie XIX wieku nie było zbyt duże, tylko nieliczne prace ukazywały się na łamach "Neue Preußische Provinzialblätter" czy efemeryd typu "Lycker gemeinnützige Unterhaltungsblätt". Do chlubnych wyjątków należało działo Heinricha Friedricha Jacobsona o prawie kościelnym (1839) i prezbiterologia Ludwiga Rhesy (1834). Sytuacja zmieniła się po 1850 roku. Powstałe wówczas prace Adolfa Roggego, Karla Cosacka, Paula Tschackerta, Karla Hasego służą badaczom do dzisiaj.

Choć wśród elit mazurskich przywiązanie do "bliższej ojczyzny" zaczęło się upowszechniać od połowy XIX w., czego jednym z najbardziej widocznych przejawów jest opracowanie przez Maxa Toeppena monografii Mazur, wiedza historyczna powoli zyskiwała życzliwość duchownych. Co prawda już na początku stulecia mazurscy pastorzy Simon Bolck, Ernst Krupinski i Daniel Wilhelm Schröder pokusili się o próby sportretowania swoich parafii i okolic, w których mieszkali, nie objęło to jednak szerszych kręgów. Historię Mazur Maxa Toeppena, który sięgnął do różnych archiwów parafialnych, w subskrypcji zamówiło zaledwie 15 duchownych mazurskich. Jednak zainteresowanie sprawami historii, aczkolwiek nie ilustrowane artykułami, przejawiało się zwłaszcza przy okazji jubileuszy poszczególnych gmin czy kościołów. Pisząc sprawozdania z tych uroczystości duchowni obszernie informowali o przeszłości swoich parafii.

Mimo iż tradycja najazdów polsko-litewsko-tatarskich z połowy siedemnastego stulecia żyła wśród ludności mazurskiej poprzez znaną pieśń z kancjonału Georga Wasianskiego, jednak wydarzenia z tego okresu uległy już nieco zapomnieniu. Wrócili do nich dwaj mazurscy duchowni, Gottfried i Wilhelm Schulzowie, wzywając współbraci do uroczystych obchodów dwustulecia owych zdarzeń. Inicjatywę braci Schulzów poparł konsystorz, który zobowiązał duchownych do nadsyłania wypisów z dokumentów kościelnych, ksiąg parafialnych itd. o wydarzeniach z lat 1656-1657. W przyszłości zamierzano opracować ich dokładną historię. Jak wiemy, zamysłu nie zrealizowano, ale najazd wszedł na stałe do historycznego kanonu w Prusach.

Jednak także duchowni mazurscy zapisali chlubną kartę w pruskiej historiografii kościelnej dzięki dziełu Agathona Harnocha z Muszak (pow. nidzicki), Chronik und Statistik der evangelischen Kirchen in den Provinzen Ost- und Westpreußen, wydanemu w Nidzicy w 1890 roku. Powstała praca obrazująca statystyczny stan Kościoła ewangelickiego w Prusach Wschodnich i Zachodnich pod koniec XIX wieku, zawierająca również podstawowe informacje na temat historii poszczególnych parafii.
W 1893 roku poproszono duchownych o dokonanie przeglądu archiwów, sporządzenie spisów akt, krótką ocenę zawartości, zwłaszcza tych XVI- i XVII-wiecznych, ksiąg kościelnych. Konsystorz odpowiedział tym na prośbę zarządu archiwów królewskich, w ramach ogólnopruskiej akcji rewizji archiwów. Przy tej okazji zwrócono uwagę na częsty jeszcze wśród proboszczów brak świadomości historycznej, na przypadki, gdy na szafie z dokumentami z XVI stulecia stała "lampa olejna bądź maszyna do herbaty", zdarzało się, że archiwalia leżały bez zabezpieczenia w sali, w której dokazywały przybywające na naukę konfirmacyjną dzieci.

Na synodzie prowincjonalnym w 1902 roku na wniosek radcy konsystorza Hermanna Eilsbergera, wzorem innych prowincji, powołano Komisję dla Historii Kościoła w Prusach Wschodnich. (Kommission für Kirchengeschichte in Ostpreußen). Wśród jej trzech członków znalazł się emerytowany superintendent ostródzki Gustav Brzoska. Do jej zadań należała inspiracja badań regionalnych. Nie narzucano ich kierunku, pozostawiano to inwencji księży i wszystkich zainteresowanych. Równocześnie przyjęto wniosek Alberta Sapatki o zobowiązanie duchownych i rad parafialnych do szerzenia wiedzy o przeszłości swoich parafii i wykazanie troski o kroniki parafialne.

Rychło powołano Towarzystwo dla Historii Kościoła w Prus Wschodnich (Verein für ostpreußische Kirchengeschichte), pod kierunkiem Alberta Nietzkiego, duchownego z Kościoła katedralnego w Królewcu, w 1908 roku liczyło ono ponad 80 członków, a w 1917 - aż 438. Do 1914 roku wydano 17 tomów poświeconych dziejom Kościoła w Prusach Wschodnich. Terenów Mazur dotyczył jeden, pióra Paula Hensla, Die evangelischen Masuren in ihrer kirchlichen und nationalen Eigenart. Die kirchengeschichtlicher Beitrag zur Frage der katholisch-polnischen Propaganda in Masuren, Königsberg 1908, będący w części pracą propagandową, skupiającą się na ostrzeżeniu przed katolicyzmem i ruchem polskim. Niemniej cała seria przyniosła kilka wartościowych pozycji, na czele z rozprawą Wilhelma Gaigalata o gromadkarzach litewskich.

Niezależnie od tego zaczęto lansować kościelną historię lokalną - poszczególnych parafii, miejscowości i większych jednostek terytorialnych. Zamierzano opisać historię Kościoła "od dołu", od parafii, aby w końcu poprzez biografie, prace ilustrujące różne fragmenty dziejów, dojść do pełnej historii prowincji. Do podejmowania badań regionalnych zachęcano duchownych nie raz, widząc w tym dużą przydatność także w codziennej pracy duszpasterskiej przez bliższe związanie wiernych z parafią, a także odnalezienie w przeszłości przyczyn wielu aktualnych problemów. Księża mazurscy odpowiedzieli na tę inicjatywę. Już w 1887 roku Hermann Braun, szczególne odczuwający zamiłowanie do dziejów ojczystych, wydrukował krótką historię parafii w Kutach, później napisał podobną książeczkę o Pozezdrzu. Oprócz dziejów parafii, wydał Alte und neue Bilder aus Masuren. Eine Geschichte die Stadt und des Kreises Angerburg in Erzählungen, Schilderungen und zahlreichen Abbildungen (1888). Popularnie naszkicowana, ładnie ilustrowana, pełna anegdot i ciekawostek stanowiła przekrój całej historii Mazur z punktem ciężkości położonym na powiecie węgorzewskim. Książka przeznaczona była dla szerokiego grona czytelników, bibliotek szkolnych, i tak też ją wykorzystano. Weszła do kanonu popularnej literatury mazurskiej, jej fragmenty tłumaczono i publikowano w mazurskiej prasie polskojęzycznej. Braun uzupełnił ją jeszcze innym popularnym wydawnictwem. W jego ślady poszedł giżycki superintendent Ernst Trincker, pisząc Kronikę gminy leckiej.

W przededniu pierwszej wojny światowej pastor z Białej Piskiej, Johannes Brehm, opracował monografię szkolnictwa elementarnego na Mazurach. Choć nie wolna od politycznych wtrętów, kładąca - zgodnie z duchem czasu - akcent na postępy niemczyzny, przyniosła sporo ważnej faktografii, danych statystycznych porządkujących tę tematykę.

Niezależnie od prac pisarskich, księża wygłaszali pogadanki historyczne, niemal obowiązkowo wchodzili w skład komitetów budowy pomników upamiętniających historyczne postacie i wydarzenia. Do spraw przeszłości nawiązywali także przy innych okazjach - jak np. przy postawieniu krzyża pod Giżyckiem, w miejscu (nie potwierdzonym przez późniejsze badania) śmierci św. Brunona.

O tym, iż na przełomie stuleci historia weszła do kanonu wiedzy potrzebnej duchownym świadczy fakt, że gdy w 1895 roku powstało w Giżycku pierwsze mazurskie towarzystwo historyczne "Verein zur Kunde Masurens", przemianowane szybko na "Literarische Gesellschaft Masovia", w jego ścisłym kierownictwie znalazł się emerytowany superintendent mrągowski Otto Hermann Gerss, a na liczącej 62 osoby liście członków, było aż 31 księży, w większości mazurskich.

Towarzystwo w Giżycku zwracało się z konkretnymi prośbami do duchownych w związku z podejmowanymi badaniami, jak np. dotyczącymi wielkiej zarazy z lat 1709-1711 czy śladów pobytu Rosjan w Prusach Wschodnich, tych z 1759 roku i okresu napoleońskiego, proszono pastorów o wyciągi z ksiąg kościelnych.

I właśnie w ten nurt lokalnych badań wpisywała się prezentowana monografia autorstwa Alberta Sapatki. Podobnie jak w przypadku Kroniki gminy leckej, tak i tutaj powodem do jej opracowania był 300-letni jubileusz, tylko że nie istnienia miasta, a kościoła w Rynie.
Książka wydana została nakładem rady parafialnej w Rynie, była przez nią rozprowadzana, kosztowała jedną markę.



*Grzegorz Białuński - historyk, dr hab., pracownik Ośrodka Badań Naukowych w Olsztynie. Autor kilku monografii poświęconych historii ziem pruskich od średniowiecza po XVIII wiek. Redaktor poświęconego dziejom Mazur czasopisma "Masovia".
Grzegorz Jasiński - historyk, dr, pracownik Ośrodka Badań Naukowych Naukowych Olsztynie. Autor kilku monografii i kilkudziesięciu artykułów poświęconych dziejom Prus Wschodnich Wschodnich Mazurów w XIX i WXX wieku. Redaktor "Rocznika Mazurskiego"





   Copyright Moja Biblioteka Mazurska 2003

Projekt i wykonanie NG Interactive